Garaż [Autyzm i my]
Zastanawiam się, co takiego wyjątkowego jest w tych białych drzwiach, że bezbłędnie trafia do nich sam od kilku dni…
Zastanawiam się, co takiego wyjątkowego jest w tych białych drzwiach, że bezbłędnie trafia do nich sam od kilku dni…
Każdy sam musi przeżyć tę stratę, bo to jest w pewnym sensie strata.
Najpierw musiałem nauczyć się, że nasz syn jest inny, a potem oduczyć się tego, by pozwolić mu być dzieckiem. Kinga Konieczny.
Wosk malowniczo rozpływał się na torcie, bo widok ognia sprawił, że jubilat totalnie stracił kontakt z rzeczywistością i ani myślał o zdmuchnięciu świeczek.
Dla mnie świat niepełnosprawności nie istniał wcześniej. To był szok. Dostajesz takie dziecko od wszechświata i musisz sobie z tym poradzić sama. Albo utoniesz, albo nauczysz się pływać. Kinga Konieczny.
Myślałam, że ciągle będzie tak trudno, że on się nigdy nie usamodzielni. Ja sobie nawet tego nie wyobrażałam… I jestem mile zaskoczona.
Wkraczając w nowe środowisko nie krzyczę do wszystkich: „uważajcie, mój syn ma autyzm”. Czasem po prostu chcę pogadać o pogodzie i pośmiać się z byle czego.
Pewnego dnia w małym osiedlowym sklepie za ladą stanęła Ania…
Ten film przypomina mi historię moją i pewnie wielu innych anonimowych osób – pisze Aleksander (trener drużyny piłkarskiej złożonej z osób niepełnosprawnych) po obejrzeniu filmu o Jarosławie Fojucie i Robinie.
Zobaczyć na własne oczy stadiony ulubionych drużyn piłkarskich to chyba największe marzenie Mateusza. Kinga Konieczny.
Marzy mi się przyszłość, w której Ania żyje swoim własnym życiem.
Muszę się pilnować, by nie popadać w paranoję, a jednocześnie zachować czujność. Nie jest to łatwe.